Posty

Czy Bóg może powstrzymać rękę zbrodniarza?

Zasadnym wydaje się pytanie: Czy Bóg może powstrzymać zło? Czy Bóg może powstrzymać rękę zbrodniarza? Czemu nie sprawił, by nazistowski kat nie strzelił do przerażonego Żyda albo czemu pozwolił, by oficer NKWD strzelił polskiemu żołnierzowi w tył głowy? To pytanie nurtuje wielu chrześcijan i wielu apologetów próbuje dać na nie odpowiedź. Choć snute przez nich wywody są piękne i poruszające, to wszystkie są oparte na rozważaniach filozoficznych i wszystkie redukują problem do wolnej woli człowieka, uzależniając tym samym każde wydarzenie w historii od decyzji istot, które nie są w stanie nawet przewidzieć skutków tej decyzji, ponieważ podejmują je w oparciu o swoją bardzo ograniczoną wiedzę. Czy Aleksander Wielki podejmując swoje decyzje mógł przewidzieć ich wpływ na to co się będzie działo w Imperium Romanum ponad trzysta lat później? Oczywiście, że nie mógł, nie mniej jednak dziś analizując historię możemy zauważyć zależności jednych wydarzeń od drugich w logicznym i konsekwentnym

Nie chcę, abyście pozostali w niewiedzy

Obraz
Wielu dywaguje nad tzw. darami Ducha Świętego; wielu się zastanawia czy to co widzimy w niektórych kościołach, a co jest określane jako dary Ducha Świętego, jest prawdziwe czy nie, a jeśli prawdziwe to na jakim fundamencie jest oparte, lecz jeśli nieprawdziwe to, jakie jest tego źródło. Rozdział 12 Pierwszego listu do Koryntian, ewidentnie porusza sprawy charyzmatów. Czy jednak Paweł skupia się w tym rozdziale na darach, tak jak robią to niektórzy ze współczesnych głosicieli słowa – czy coś innego zaprząta jego myśli. Co jest główną myślą przewodnią tego rozdziału? Jest on spięty niczym klamrą dwoma pragnieniami Pawła, aby nie było wśród wierzących błędu czy ignorancji oraz, by pokazać im coś wartościowszego. „A co do duchowych darów bracia, nie chcę, żebyście byli w niewiedzy.” (1Kor 12:1UBG) Z tego tłumaczenia tekstu biblijnego można by wywnioskować, że Pawłowi zależy, aby Koryntianie poznali dary duchowe i ich funkcjonowanie, ale czy tak się sprawy mają? Po pier

Czy tekst 2Tm 1:16 potwierdza praktykę modlitwy za zmarłych?

Przeczytałem pewien artykuł na stronie, której autor podaje się za katolickiego apologetę. Temat wydał mi się interesujący i ważny, tym bardziej, że na pozór można przyznać autorowi rację i stwierdzić „Wow! Paweł z Tarsu rzeczywiście modli się za zmarłego. Jeśli on to robi, to musi być prawda!” Takie jest też założenie autora, który stara się udowodnić praktykę modlitwy za zmarłych za biblijną. Oczywiście dla Kościoła Rzymskokatolickiego taka praktyka nie musi być biblijna, a wystarczy, że jest częścią tradycji Kościoła, natomiast dzisiaj w czasach powszechnego dostępu do Biblii, nawet w KRK zasada biblijności powoli staje się zaraźliwa, więc wszystko udowadnia się jako biblijne. Autor tekstu wychodząc z 19 wersetu 4 rozdziału drugiego listu do Tymoteusza  ( Pozdrów Pryskę i Akwilę oraz dom Onezyfora. )  twierdzi, że ponieważ Paweł pozdrawia dom Onezyfora, a nie jego samego, to oznacza, że ów człowiek nie żyje, wobec tego modlitwa Pawła z 16 wersetu 1 rozdziału tegoż samego li

Babel XXI

Obraz
Rys. Hieronim Bosch, Sąd Ostateczny, 1480 r. I zawołał potężnie donośnym głosem: Upadł, upadł wielki Babilon, [metropolia]. Stała się mieszkaniem demonów, schronieniem wszelkiego ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczystego i znienawidzonego. Gdyż wszystkie narody piły wino zapalczywości jej nierządu, a królowie ziemi uprawiali z nią nierząd i kupcy ziemi wzbogacili się na jej wielkim przepychu. I usłyszałem inny głos z nieba, który mówił: Wyjdźcie z niej, mój ludu, abyście nie byli uczestnikami jej grzechów i aby was nie dotknęły jej plagi. (Obj 18:2 – 4) Ciężko jest mówić na temat, którym obecnie żywią się media, a który rozdziera społeczeństwo, a często nawet samo Ciało Chrystusowe. Zdaję sobie sprawę z tego, że mając w pamięci przykazanie Pana Jezusa o miłości bliźniego, trudno jest ustosunkować się do tego tematu w sposób jednoznaczny, ale zdaję się, że właśnie do takiego wypowiedzenia się wkrótce każdy z nas będzie zmuszony. Zanim jednak

Prawdziwość drogi

Obraz
Rys. Fra Angelico, Kazanie na Górze Czy proces logicznego wnioskowania poparty empirycznymi doświadczeniami może udowodnić ludziom istnienie Stwórcy? Oczywiście, że tak. Czy taki sam proces może udowodnić, że Bóg Biblii jest tożsamy ze Stwórcą? Raczej nie. Kwestia zatem, czy Stwórca i Bóg Biblii to ta sama osoba, jest sprawą aksjomatyczną – albo się w to wierzy albo nie. Nawet jeśli historycznie zostanie udowodniony każdy zapisany w Biblii werset, to jej wymiar teologiczny oraz ponadnaturalny jest kwestią wiary i nigdy nie stanie się czymś co można naukowo, przy pomocy różnorakiej metodologii udowodnić. Taka jest prawda, której każdy apologeta, teolog, ewangelista czy apostoł musi spojrzeć w twarz. Próbując rozumowo udowodnić prawdziwość ponadnaturalnych twierdzeń Biblii zderzymy się ze ścianą podobnej kontrargumentacji ze strony np. innych religii. Wówczas powstaje pytanie „która religia jest prawdziwa, a która fałszywa”. Z punktu widzenia jakiejkolwiek religii, je

Inne drogi c.d.

Obraz
Rys. Antonio Ciseri Ecce Homo Kiedy widzę lub słyszę stwierdzenie „do Boga prowadzi wiele dróg”, to pytanie które muszę zadać, będąc konsekwentnym wobec najprostszych zasad logiki, które mają choćby najmniejszy wpływ na moje rozumowe wyciąganie wniosków z dostępnych mi przesłanek, jest następujące: DO JAKIEGO BOGA. Już wyjaśniam o co mi chodzi. Na początek uczynię pewne założenie, które sprawi, że tekst ten stanie się odrobinę jaśniejszy. Mówiąc o drogach do Boga nie mam na myśli subiektywnych doświadczeń przez które Bóg wzywa człowieka do spotkania z nim, ale mam na myśli zestaw wierzeń i prawd, które opisują Boga oraz to w jaki sposób człowiek może się do Boga przybliżyć. Innymi słowy stawiam znak równości między drogą do Boga, a terminem religia bardziej w rozumieniu Laktancjusza niż Cycerona tzn., że wiąże ( religare - wiązać) nas ona i czyni zależnymi od ustalonych w niej zasad, które obowiązują w sferze sacrum. Może nie doskonałą, gdyż nie uwzględnia ona w